W czasie Q&A z młodzieżą premier Morawiecki przedstawiał informację, że alternatywą może być dla Polski pozyskiwanie gazu z Norwegii, jednak jak zaznaczył jest on obecnie bardzo kosztowny, gdyż kraj ten czerpie korzyści, a wręcz żeruje na wywołanej przez Putina wojnie. Taka wypowiedź nie mogła zostać nie zauważona, tym bardziej w przeddzień negocjowania z Norwegią oferty na dostawy gazu do Polski.
Słowa premiera bardziej dyplomatycznie stara się zaprezentować Ministerstwo Finansów. Zgodnie z oświadczeniem Minister Finansów Magdaleny Rzeczkowskiej „To właściwy czas, aby zacząć głośno mówić o solidarity windfall tax w krajach, które czerpią ponadprzeciętne zyski ze sprzedaży surowców energetycznych na wsparcie dla Ukrainy.”
O jaki podatek dokładnie chodzi?
Miałby to być rodzaj podatku nadzwyczajnego. Zgodnie z definicja rządy nakładają go na branże lub firmy, gdy warunki ekonomiczne pozwalają im osiągać ponadprzeciętne zyski. Wprowadza się go wówczas, gdy celem jest doprowadzenia do redystrybucji tych nadmiernych dochodów na ważne cele społeczne.
Takie podatki pojawiają się w niektórych krajach w określonych sytuacjach ekonomicznych. Jednak zgodnie z wypowiedziami polskiego rządu, chodzi o wprowadzenie ogólnoeuropejskiego podatku, który przyczyniłby się do odbudowy zniszczonej przez wojnę gospodarki Ukrainy. Zdaniem ekspertów takie słowa polskich polityków i oczekiwania wobec innych krajów są nie na miejscu. Natomiast wprowadzenie takiego podatku na dużą skalę w całej Europie wymagałoby wieloletnich rozmów, kompromisów i systemowych rozwiązań.
W związku z tymi informacjami możemy uznać przede wszystkim wypowiedź premiera jako bardzo nie na miejscu, wręcz polityczne Faux pas. Natomiast oświadczenie ze strony MF miało służyć jedynie ratowaniu sytuacji i wizerunku rządu.